środa, 16 września 2015

Może kiedyś straci moc.

Dziś wstałem z pozytywnym nastawieniem. Oczywiście wyniki badań krwi są w porządku. Wróciłem, kupiłem leki i wziąłem pół tabletki paroksetyny. Na początku czułem się ok, moje lęki się zmniejszyły, ale to pewnie efekt placebo jak na razie, bo leki SSRI działają dopiero po 2 tygodniach (to też zależy od osoby). Poszedłem nawet na obiad. Na szczęście nie mam jeszcze takiej fobii społecznej, która zatrzymuje mnie totalnie w domu.

Ba! Umówiłem się nawet na spotkanie, tak dobrze na mnie wpłynęła wczorajsza rozmowa z panią doktor. Ale po powrocie, po przebywaniu w tym napięciu, w centrum - znowu masakra. Być może to efekt uboczny paroksetyny - nie chce mi się jeść, boli mnie głowa, ogólnie nie wiem, gdzie się podziać i co ze sobą zrobić. Ale pani doktor mnie uprzedzała - początki będą ciężkie, ale mam się nie poddawać i przetrwać, a będzie coraz lepiej.

Być może ktoś czyta tego bloga, ale jeszcze nie jest w takim stanie, w jakim ja byłem/jestem. Być może Twoje napady lęku są umiarkowane, jeszcze sobie z nimi radzisz, natrętne myśli wcale nie są takie natrętne - nie czekaj. Stany lękowe będą się pogłębiać, będziesz bać się coraz bardziej, aż w końcu zaczniesz bać się samego siebie, co już prowadzi do poważnych napadów lękowych. To samo dotyczy osób, które aktualnie mają jakieś problemy, sytuacje stresowe, epizody depresyjne (nie mogą poradzić sobie z rozstaniem, stratą osoby, którą kochali, może ze śmiercią kogoś bliskiego, alkoholizmem w rodzinie, przemocą, presją w pracy) - nie zwlekajcie. Nie mam na myśli od razu wizyty u psychiatry, jeśli nie jest jeszcze z Wami tak źle, ale wizyta u psychologa i naprostowanie ścieżek jest jak najbardziej wskazane. Wiem, że łatwo się pisze. Często dusimy wszystko w sobie, nie mamy nawet komu się wygadać i to wszystko się kumuluje, kumuluje, aż w końcu pęka. Nie radzisz sobie ze stresem? Psycholog podpowie Ci, jak sobie z nim radzić. Nie musisz za to płacić. W wielu miejscach porady psychologa są darmowe. Można również zadzwonić do wielu miejsc - w sieci swoje usługi oferuje sporo placówek, centrów interwencji kryzysowych. Warto szukać pomocy od razu.

Ze mną problem był taki, że zakotwiczyłem sobie w głowie myśl - poradzę sobie sam, nie potrzebuję niczyjej pomocy, po prostu moje ciało nawala, nie radzę sobie ze stresem, wszystko mnie przerasta, wyjście do sklepu i zrobienie sobie jedzenia to przecież takie trudne zadania, ale dam radę, przecież zawsze dawałem sobie radę - kiedy ojciec pił, kiedy nieraz uciekaliśmy w środku nocy, kiedy nie chodziliśmy do szkoły, by pilnować mamę, kiedy odrabiałem lekcje na kolanie przy świeczce. Tak, to ironia. Tak naprawdę nigdy sobie nie radziłem, ale stwarzałem pozory.

Dlatego nie ma co czekać. Zapisałem się na psychoterapię, 30 września. Mam nadzieję, że do tego czasu działania niepożądane ustąpią i jakoś się wszystko unormuje.

Jestem lekko splątany, więc nie wiem, czy w ogóle ten post jakoś "wygląda".

Wytrzymam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz