czwartek, 17 września 2015

Lęk, głuchy lęk, na dnie skryty gdzieś.

Wiedziałem, że będzie źle, ale nie myślałem, że aż tak. Głowa mnie nie boli, ale mam znacznie gorsze napady lęku i paniki. Nie mogę przebywać wśród ludzi, bo zaczynam panikować, czuć lęk. Jestem bardzo czuły na wszystko, co ktoś do mnie mówi - na wszelkie sugestie. Nie wiem, jak długo będzie to jeszcze trwać. Wziąłem chlorprotiksen na noc, ale jak na razie nie mam ochoty spać.

Czytałem na forum, że na początku zawsze tak jest, że człowiek ma napady lęku, nie wie, co ze sobą zrobić, jest niespokojny, ale to po jakimś czasie stosowania antydepresantów mija. Tak bardzo chciałbym w to wierzyć. Nie mam ochoty nawet pisać, chciałbym po prostu zasnąć i przespać to wszystko, obudzić się bez żadnych lęków, zupełnie zdrowy. Ale jak spać, gdy się serce tłucze, gdy czuję uderzenia gorąca, ból w klatce piersiowej, strach przed bzdurami, głupotami. Boję się, że wpadam w jakąś paranoję, stracę zmysły, to koszmarne uczucie. Chcę żyć bez lęku, ale jak?

Z drugiej strony wiem, że chcę żyć normalnie, CHCĘ ŻYĆ, chociaż czasem przychodzą do głowy myśli o samounicestwieniu. Ale nie chcę tego, chcę walczyć, choć trudno walczy się samemu. Ciągle zadaję sobie pytanie, jak to się mogło stać i dlaczego, dlaczego mnie to spotkało, dlaczego nie mogę żyć normalnie. Może kiedyś poznam odpowiedzi na te pytania.

Nie mogę się skoncentrować. Może to nawet lepiej.

Żeby tylko zasnąć i przeżyć, i przetrwać kolejny dzień, bez lęków. O tym marzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz