sobota, 2 stycznia 2016

Nie chcę tracić.

Stało się. Miałem nadzieję, że może jednak nie, że to nie może być prawda, że to nie nastąpi. Nie rozumiałem dlaczego.

P. wyjechał. Niby o tym wiedzieliśmy, ale płakaliśmy jak dzieci. Ja zresztą nadal płaczę. Dawno nie byłem tak rozwalony jak dziś. Boję się remisji. Tak bardzo się boję.

Chcę być z nim. Bo jest wyjątkowy, bo ma w sobie to, czego szukam.

Nie wiem, czy dzisiaj zasnę.

Boję się kolejnego dnia.

1 komentarz:

  1. Witaj, trafiłem na Twego bloga, przeglądając stronę Kazimiery Sokołowskiej. Świetnie piszesz. Ja piszę oszczędniej, mimo, że na co dzień zajmuję się m.in. literaturą. Zapraszam do mnie:
    http://zmaganiaznerwicaidepresjanoktoferiana.blogspot.com/
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń