Stało się. Miałem nadzieję, że może jednak nie, że to nie może być prawda, że to nie nastąpi. Nie rozumiałem dlaczego.
P. wyjechał. Niby o tym wiedzieliśmy, ale płakaliśmy jak dzieci. Ja zresztą nadal płaczę. Dawno nie byłem tak rozwalony jak dziś. Boję się remisji. Tak bardzo się boję.
Chcę być z nim. Bo jest wyjątkowy, bo ma w sobie to, czego szukam.
Nie wiem, czy dzisiaj zasnę.
Boję się kolejnego dnia.
Witaj, trafiłem na Twego bloga, przeglądając stronę Kazimiery Sokołowskiej. Świetnie piszesz. Ja piszę oszczędniej, mimo, że na co dzień zajmuję się m.in. literaturą. Zapraszam do mnie:
OdpowiedzUsuńhttp://zmaganiaznerwicaidepresjanoktoferiana.blogspot.com/
Pozdrawiam serdecznie :)