piątek, 13 listopada 2015

Jestem narkomanem.

Noce są zawsze niespokojne. Przerywane. Czasem się zastanawiam, czy to jeszcze sen, czy może już jestem tutaj, w rzeczywistości.

Poranki nigdy nie były łatwe. Teraz także nie są. Jedynie myśl, że żyję i jestem tego świadomy sprawia, że wstaję. Drżącymi rękoma przygotowuję śniadanie. Jem. Podchodzę do szafki i wyciągam magiczne pudełeczko. Z magicznego pudełeczka wyciągam magiczną tabletkę. Drugą dzielę na pół. To moje narkotyki. Ale czy to jeszcze jestem ja? Czy nadal jestem sobą?

Moje obsesje trwają nadal. Dawka 30mg to jeszcze nie to. Im większa dawka tym większy narkotykowy detoks. Tak, psychotropy to narkotyki. Wystarczy, że spóźnię się 2-3h z przyjęciem odpowiedniej porcji, a moje ciało zaczyna odmawiać posłuszeństwa, drży. 30mg to za mało.

Kurwa, ile jeszcze?

Ile jeszcze miligramów, by zabić wrażliwość? Albo inaczej - nadwrażliwość. By wyłączyć emocje. By wyłączyć szalejącą wyobraźnię. Paroksetyna stara się jak może, by zabić moje ego, libido i wyobraźnię. Już dzisiaj wiem, że to się jej nie uda.

Czasem się zastanawiam, jak nisko upadłem, jak bardzo zostałem skrzywdzony, jak bardzo musiałem wewnętrznie cierpieć, że teraz nawet najsilniejszy narkotyk z grupy SSRI nie jest w stanie mi pomóc. Poświęciłbym wiele, by znowu zacząć żyć.

Pan P. jest dla mnie nadzieją. To dziwne, ale sprawia, że czuję się lepiej, że zaczynam działać, że wychodzę z inicjatywą, że mam ochotę zrobić coś konstruktywnego.

Na pewno więcej planuję. Mam zaplanowany ten weekend. Nie, nie z P.. Z różnymi ludźmi. Koniec zamykania się w swoim świecie i uzależniania szczęścia od kogoś innego. Tak było w pierwszym związku. Już to przerabiałem. To nie było szczęście, to było krzywdzenie siebie nawzajem. Kiedy ktoś staje się dla ciebie całym światem, a potem tracisz ten świat, tracisz również siebie. Chcę być dla siebie całym światem. Tak, będę zajebistym egoistą. Bo mogę!

Zmienia się również to, że staję się bardziej śmiały. Otwieram się na ludzi. Interesuje mnie to, co do mnie mówią. Wszystko rozumiem. Nie dziwię się, nie frustruję. Po prostu - patrzę i rozumiem. Nie analizuję tak dużo, nie wnikam, nie oceniam. Znikają objawy. Chcę być z ludźmi. Rozumiem.

Wszystko już rozumiem.

Rozumiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz